Poszukaj, a może znajdziesz :'3

01 grudnia 2010

Rozstrój

Pewnego dnia, czekając na zmierzch...
Postanowiłam się przyjrzeć, co robię. Podsumować, czy gdziekolwiek zmierzam. Jak mogę teraz wyglądać w oczach innych. Przez te trzy miesiące opanowałam moje uczucia. Ale mimo wszystko, ciągle mi czegoś brakuje. Odczuwam taką pustkę.
Moim aktualnym problemem nie są oceny ani nauka. Z tym radzę sobie bez specjalnego wysiłku. Nawet wada wzroku mi się poprawiła - powoli zanika astygmatyzm (nie mam pojęcia jakim cudem :D) i w jednym oku krótkowzroczność poprawiła mi się do 5,25 dioptrii. W drugim ciągle to samo. Od jakiegoś czasu noszę szkła  kontaktowe - wszystko w porządku, dbam o higienę itp.
Mimo wszystkich dobrych rzeczy, brakuje mi czegoś. Mam przez to wyrzuty sumienia. Nie doceniam tego, co mam. Ciągle pragnę więcej.
W piątek idę na koncert. Z całych 6 godzin trwania, będę tylko na dwóch. Trzy dni temu Patryk zaprosił mnie na niego. Kupił mi bilet, i gdy przekazywał go mi, moja przyjaciółka (którą jest od końca października) zobaczyła ten bilet i wyjęła mi go z ręki. Nie chciałam, żeby tak się stało. Powiedziała, żeby dostał też jeden dla niej. Na następnej przerwie przyniósł.
Miałam być tylko ja i on. I tak spędzają ze sobą wiele wesołych momentów i dużo czasu w swoim towarzystwie. Rozmawiają na przerwach, siedzą razem w ławce szkolnej. Głupio mi się do tego przyznać, ale jestem zazdrosna.
Chwile, które mogę z nim spędzić, są zwykle przed lekcjami, gdy nie ma jeszcze nikogo z naszej klasy. Czasem spotkamy się w drodze do szkoły. 2 razy na cztery miesiące.
Postanowiłam sobie, że jeśli nie dojdzie między Patrykiem a mną do żadnych głębszych rozmów ani wyznań, pod koniec szkoły po prostu mu powiem. Żeby później nie żałować tego, że nawet nie spróbowałam. Wolę żałować upokorzenia się przed nim, niż tego, że byłam zbyt nieśmiała i tchórzliwa.
Przed chwilą zadzwoniła do mnie październikowa przyjaciółka. Powiedziała, że boi się tego koncertu. Bo naszła ją jej wyobraźnia. Widziała, jak upija się i całuje z nim. Ale przecież powiedziała, że się tego boi, że nie chce...
Czemu to tak bardzo boli... Tak mocno kłuje... Pierwszy raz odczuwam coś takiego tak mocno, z taką częstotliwością i natężeniem.
Nie chcę, by tak się stało... Wiem, że mogę jej zaufać,znamy się od I klasy podstawówki, pomagamy sobie nawzajem, wyżalamy... Jednak ja nie potrafię jej powiedzieć wszystkiego. Wiem o niej o wiele więcej niż o na o mnie. O wiele więcej. Znam jej wszystkich byłych, jej pogląd na świat i plany na przyszłość. To, co robiła kiedyś uważa za pomyłkę. Jednak ma zbyt wysokie ambicje. Ale bez nich nie potrafiła by żyć. Mogę o niej tyle napisać, a ona nawet nie wie, co lubię robić. To jest takie jednostronne, jednak uzupełniamy się nawzajem. Taka dziwna więź. I nie chcę jej zerwać. Sporo czasu pracowałam nad tym, by coś takiego wytworzyć, by mi zaufała.
A Patryk... Nie chcę niszczyć tego, co jest między nami. Chcę to dalej rozbudowywać, odnawiać i pogłębiać jeszcze bardziej, niż jest teraz. Chcę, by zwrócił na mnie uwagę jak na dziewczynę, nie jak na kumpelkę.
Wszyscy, którym się do tej pory "podobałam" właśnie tak mnie postrzegali. To nigdy nie było nic więcej niż przyjaźń. Tylko iluzja. Dlatego nigdy nic z takich rzeczy nie wychodziło. Chociaż, mogę mówić tylko o 3 próbach zakochania się. Jeśli druga klasa podstawówki też się liczy. Cholera.
Muszę coś z tym zrobić.
Jeszcze się zastanowię.
Coś wymyślę.
Tylko co?
Cholera....

1 komentarz:

  1. Co do komentarza na moim blogu x) Niee, na szczęście awantury nie było ;)

    OdpowiedzUsuń