Poszukaj, a może znajdziesz :'3

28 października 2010

Odkrycie?

Wydaje mi się, że przez te dwa miesiące szkoły moje poglądy się ciut zmieniły. Podejście do życia. Sens istnienia. No i ustaliłam już w jaki sposób patrzę na świat. "Rozgryzłam" moją psychikę.
Ostatnio na nic nie mam czasu. Chociaż, podchodząc do wszystkiego z filozoficznego punktu widzenia - czym jest to coś, na co tego czasu nie mamy? W moim przypadku to chwila odpoczynku i błogiego lenistwa. Ale nie żałuję. Wiem, że nie mam czego. Rozwijam się i pragnę wiedzy. Nie chcę zostać kimś, kto utrzymuje się z kasy rodziców, którzy sami nie mają łatwo. Wiem, że moja opinia na ten temat jest zniekształcona przez jedno wydarzenie z przeszłości. Ale nie żałuję. Wiem, że gdyby to się nie zdarzyło, mogłabym nie być tą osobą, którą lubią moi znajomi. Kochają rodzice.
Nie chcę być życiowym nieudacznikiem i tracić to, co mam. Pragnę wyjechać z kraju i szukać miejsca, w którym poczuję się jak w domu, nieważne czy będzie to ulica, czy pomieszczenie.
Cieszę się, że mam motywacje i cel w życiu. Że mam po co żyć.
Jako jedna osoba mogę nic nie znaczyć. Ale mogę stworzyć ruch, lub w nim uczestniczyć. I właśnie to zapisze się w historii.
Wcześniej rozpaczliwie szukałam kogoś, z kim mogłabym być szczęśliwa na siłę, bym miała z kim dzielić się nowinami i smutkami, porównać opinie. Mogłam się dla niego zmienić i robić wszystko, by tylko mnie zauważył.
Teraz chcę szukać kogoś, kto zauważy mnie w tłumie, lecz nie będę dla niego tłem, ale postacią pierwszoplanową. Kogoś, komu będę się wyróżniać w ten szczególny sposób. On będzie mógł się zmienić dla mnie, a ja dla niego. Dążenie razem do osiągnięcia szczęścia i wspierania się nawzajem, tego pragnę.
Wracając do myślenia bardziej przyziemnego - w szkole idzie mi dobrze, staram się rysować najwięcej ile dam rady, no i w końcu chodzę na japoński.
W taki oto sposób życie toczy się dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz